Święto Świętej Rodziny (C) – 29 grudnia

 

Pierwsze Czytanie (1Sm 1,24-28)
Czytanie z Pierwszej Księgi Samuela
Anna poczęła i po upływie dni urodziła syna i nazwała go imieniem Samuel, ponieważ mówiła: «Uprosiłam go u Pana». Elkana udał się z całą rodziną, by złożyć Panu doroczną ofiarę i wypełnić swój ślub. Anna zaś nie poszła, lecz oświadczyła swemu mężowi: «Gdy chłopiec będzie odstawiony od piersi, zaprowadzę go, żeby się pokazał przed obliczem Pana i aby tam pozostał na zawsze».

Gdy go odstawiła, wzięła go z sobą w drogę, zabierając również trzyletniego cielca, jedną efę mąki i bukłak wina. Przyprowadziła go do domu Pana, do Szilo. Chłopiec był jeszcze mały. Zabili cielca i poprowadzili chłopca przed Helego. Powiedziała ona wówczas: «Pozwól, panie mój! Na twoje życie! To ja jestem ową kobietą, która stała tu przed tobą i modliła się do Pana. O tego chłopca się modliłam, i Pan spełnił moją prośbę, którą do Niego zanosiłam. Oto ja oddaję go Panu. Na wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Pana». I oddali tam pokłon Panu.

 

Psalm Responsoryjny: 128
R/. Szczęśliwi, którzy mieszkają w Twym domu

Jak miłe są Twoje przybytki, *
Panie zastępów!
Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich, *
serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego.

Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie, *
nieustannie wielbiąc Ciebie.


Szczęśliwi, których moc jest w Tobie, *
którzy zachowują ufność w swym sercu.

Panie zastępów, usłysz modlitwę moją, *
nakłoń ucha, Boże Jakuba.
Spójrz, Boże, Tarczo nasza, *
wejrzyj na twarz Twojego pomazańca.

 

Drugie czytanie (1 J 3, 1-2. 21-24)
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Jana Apostoła
Najmilsi: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego.
Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest.
Umiłowani, jeśli serce nas nie oskarża, to mamy ufność w Bogu, a o co prosić będziemy, otrzymamy od Niego, ponieważ zachowujemy Jego przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba. Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa on w nas, poznajemy po duchu, którego nam dał.

 

Śpiew przed Ewangelią (Por. Dz 16, 14b)
Alleluja, alleluja, alleluja
Otwórz, Panie, nasze serca,

abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego.

 

Tekst Ewangelii (Łk 2,41-52)
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go.

Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.

Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

 

Pielgrzymka rodzinna
(1 Sm 1, 20-22. 24-28; 1 J 3, 1-2. 21-24; Łk 2, 41-52)

Najświętsza Maryja Panna i św. Józef mieli świadomość wyjątkowej misji, jaką Bóg im powierzył. Mieli świadomość, że Ten, który od poczęcia, od narodzin, od pieluch jest z nimi, jest Synem Najwyższego. W ich kruche ludzkie ręce Ojciec Niebieski powierzył troskę o ludzki  rozwój, ludzkie wychowanie i ludzkie bezpieczeństwo swojego umiłowanego Syna – Jezusa. Maryja i Józef nie zaniedbywali więc niczego, co należało do wychowania dziecka, do kształtowania jego osobowości, również w dziedzinie pobożności. Wiedzieli, kim jest to Dziecko i ani się przez to nie wynosili ponad innych, ani nie zaniedbywali ludzkich obowiązków rodziców, licząc na to, że wychowawcze sukcesy spłyną z góry.

Jak wynika z tekstu dzisiejszej Ewangelii, Rodzice Jezusa doskonale wiedzieli, że tylko to, co robimy w naszym życiu regularnie, wprowadza w nas trwałe zmiany i kształtuje zarówno nasze charaktery, jak i naszą pobożność  Czytamy dzisiaj u św. Łukasza, że zwyczajem świątecznym, co roku chodzili do Jeruzalem na Święto Paschy. Jezus miał już dwanaście lat, czyli był w wieku uważanym przez Jemu współczesnych za przełomowy w rozwoju mężczyzny. Po skończonych uroczystościach Jezus, bez wiedzy Rodziców, pozostał w Jerozolimie. Pozostanie dla nas tajemnicą, co działo się w Jego ludzkiej duszy. Potrzebował pielgrzymki do świątyni; potrzebował doświadczenia modlącego się tłumu; potrzebował samotności w opuszczonych, lecz przenikniętych modlitwą murach, domu Ojca Niebieskiego; potrzebował rozmowy z ekspertami od słowa Bożego, potrzebował usłyszeć ich odpowiedzi na zadawane przez Niego pytania. Jego ludzka świadomość zapewne dojrzewała w relacji z Jego Boską Naturą.

Nie ukrywam, że często w moich prywatnych medytacjach, siadam sobie na małym stołeczku w kątku Sali, w której toczyła się ta sławetna dyskusja. Słucham i myślę sobie o tym, na jakim poziomie musiały być rozmowy w Nazarecie, przy stole w Jego rodzinnym domu, rozmowy i Jego z matką Maryją i z ojcem Józefem, skoro tutaj wprowadził w zdumienie elitę intelektualną świątyni. O poziomie relacji domowych najlepiej świadczy reakcja Matki: Synu, czemu nam to uczyniłeś? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Świadczy również odpowiedź Jezusa: Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?

Ten cudowny dialog w tak trudnej dla rodziny sytuacji, świadczy o tym, że w całym wychowaniu Jezusa w Nazarecie kluczowe było słowo OJCIEC. Codzienne życie Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa było przeniknięte relacją z Ojcem Niebieskim, który powierzył im swojego Syna. To nie były tylko ich modlitwy, ale cała postawa i wzajemne relacje.

Wiktor Frankl zwraca uwagę na kluczową prawidłowość wychowania, a mianowicie na to, że dziecko doświadcza wpierw osobowości swego ojca naturalnego, a później przenosi owo doświadczenie na relacje z Ojcem Niebieskim. Spostrzeżenie Frankla wpisuje się idealnie w dzisiejsze wydarzenie w jerozolimskiej świątyni. Postawa św. Józefa jako ojca, szacunek, jakim darzyła go żona Maryja, ich relacje przeniknięte posłuszeństwem woli Ojca Niebieskiego, przygotowały Jezusa na spotkanie z Jego Ojcem Niebieskim w świątyni.

Potwierdzeniem poprawności  tej analizy jest stwierdzenie Ewangelisty, który kierując się zapewne doświadczeniem Najświętszej Maryi Panny, zaznaczył: Potem (Jezus) poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. Wnikając głębiej w to stwierdzenie, można przeżyć szok – wcielony Bóg, wszechmogący Pan Wszechświata jest posłuszny ludziom. Czy to jest możliwe?

Tak jest możliwe, pod warunkiem, że Rodzice Jezusa całym swoim życiem i swoimi poleceniami byli wyrazicielami woli Ojca Niebieskiego. Pokazali tym samym, że przykazanie: czcij ojca swego i matkę swoją – jest mocnym wezwaniem rodziców do świętości życia.

Święto Świętej Rodziny: Jezusa Maryi i Józefa, mocno wpisuje się w rozpoczynane dzisiaj w diecezjach obchody Roku Jubileuszowego. Wypełniony będzie on wieloma pielgrzymkami do wielu świątyń. Święta Rodzina pielgrzymująca do jerozolimskiej świątyni daje nam konkretne wskazówki by tego czasu i trudu nie zmarnować:

  1. Z Bogiem trzeba odbyć pielgrzymkę z głowy do serca, trzeba Go tak poznawać, aby Go pokochać (św. Grzegorz z Nyssy). Uczonym w świątyni to się niestety nie udało.
  2. Pielgrzymka do świątyni zaczyna się i kończy w naszych domach.

Ks. Lucjan Bielas

 

Uroczystość Bożego Narodzenia – 25 grudnia

 

Pierwsze Czytanie (Iz 9,1-6)
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupu. Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemięzcy jak w dniu porażki Madianitów. Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki. Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona.

 

Psalm Responsoryjny: 95
R/. Dziś się narodził Chrystus Pan, Zbawiciel

Śpiewajcie Panu pieśń nową,
śpiewaj Panu ziemio cała.
Śpiewajcie Panu,
sławcie Jego imię.

 

Każdego dnia głoście Jego zbawienie.
Głoście Jego chwałę wśród wszystkich narodów,
rozgłaszajcie Jego cuda
pośród wszystkich ludów.

 

Niech się radują niebiosa i ziemia weseli,
niech szumi morze i wszystko, co je napełnia.
Niech się cieszą pola i wszystko, co na nich rośnie,
niech wszystkie drzewa w lasach wykrzykują z radości.

 

Przed obliczem Pana, który już się zbliża,
który już się zbliża, by osądzić ziemię.
On będzie sądził świat sprawiedliwie,
a ludy według prawdy.

 

Drugie Czytanie (Tt 2,11-14)
Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Tytusa
Umiłowany: Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.

 

Śpiew przed Ewangelią (Łk 2,10-11)
Alleluja, alleluja, alleluja

Zwiastuję wam radość wielką,
dziś narodził się nam Zbawiciel,
którym jest Jezus Chrystus.

 

Tekst Ewangelii (Łk 2,1-14)
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Podążali więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Wtem stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. I rzekł do nich anioł: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał».

Wyjątkowy rok
(Iz 9, 1-3. 5-6; Tt 2, 11-14; Łk 2, 1-14)

Wczoraj w wigilię Uroczystości Bożego Narodzenia, papież Franciszek otwarł obchody Roku Jubileuszowego, narodzin Jezus Chrystusa. Ostatnimi czasy Kościół co 25 lat ze szczególną wdzięcznością dziękuje Bogu Ojcu, że zesłał na ziemię swojego Syna. On to,  będąc współistotnym Niebieskiemu Ojcu, przyjął postać człowieka i zamieszkał pośród nas. I tak będąc jednym z nas Jezus – Bóg- Człowiek dokonał dzieła naszego odkupienia, wybawiając nas z niewoli grzechu.

Mam głębokie przekonanie, że ten rok będzie wyjątkowy. Bóg daje człowiekowi klucz do skarbca zasług wypracowanych przez Chrystusa, w którym również i my przez pasze modlitwy i dobre czyny mamy swój udział. Ów skarbiec jest niewyczerpany, albowiem już sam „kapitał początkowy”, czyli owoc odkupieńczej śmierci Jezusa, jest nieskończony.

Rozpoczyna się czas pogłębienia wiary Kościoła i każdego wiernego, który na łaskę Boga się otworzy. Dla wielu pogubionych będzie to czas powrotu do Boga i pojednanie się z Kościołem. Dla trwających w wierze będzie to czas jej pogłębienia, również przez możliwość zyskania odpustów.

Lata jubileuszowe są jednocześnie okazją do naprawy relacji społecznych i gospodarczych. Jest to bowiem logiczne przełożenie zbliżenia się do Boga na zbliżenie się do drugiego człowieka również i w tej przestrzeni.

Narodzenie Jezusa Chrystusa wprowadziło na ten świat zupełnie inną logikę, za którą człowiek tęsknił, lecz sam z siebie nie mógł jej wprowadzić. Znakomicie zaakcentował to papież Benedykt XVI  w swym dziele Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo. Sprowokowany faktem, że św. Łukasz, rozpoczynając opowieść o narodzinach Jezusa, powołał się na fakt, że wtedy to właśnie: wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym świecie. Łukasz niejako sugeruje, że wielkiemu cesarzowi Rzymu, Oktawianowi Augustowi, rodzi się nie lada konkurent i to tam, gdzie by się on najmniej tego spodziewał. Papież powołał się na pochodzącą z 9 roku przed Chrystusem inskrypcję z kalendarza w Priene (starożytne miasto, greckie dzisiaj zachodnia Turcja). Autor inskrypcji odczytując wolę Augusta, sugeruje, że dzień narodzin cesarza „całemu światu dał nowe oblicze. Popadłby w ruinę, gdyby w nim, z boga narodzonym, nie ukazała się perspektywa powszechnego szczęścia… Opatrzność, która kieruje życiem nas wszystkich, męża tego dla naszego zbawienia napełniła takimi darami, że posłała go do nas i do wszystkich przyszłych pokoleń jako zbawiciela… Dzień narodzin tego boga był dla świata początkiem odnoszących się do niego ewangelii. Od jego narodzin musi się zacząć nowa rachuba czasu”.

Próba ubóstwienia Augusta poszła jeszcze dalej. Po jego śmierci 17 września 14 r. Oktawian August został ogłoszony przez senat jako divus Augustus i włączony do grona bogów państwowych. Senator Numeriusz  Attikus pod przysięgą zeznał, że widział wniebowstępującego Augusta.

Św. Łukasz wierzył, że Bogiem nie jest Oktawian August, lecz narodzony w Betlejem Jezus Chrystus. Oktawian nie zmartwychwstał, Imperium Rzymu upadło. Kościół zmartwychwstałego Chrystusa jest i będzie, a lata w kalendarzu liczymy właśnie od Jego narodzenia.

Rok Jubileuszowy ukaże nam inną logikę. Wielu wiernych i kapłanów posługujących w Sakramencie Pokuty doświadczyło jej w ilości i jakości adwentowych nawróceń. To tak, jakby łaska popłynęła pod prąd ataków na Chrystusowy Kościół. To zupełnie inna logika, której zniszczyć się nie da. Ona po prostu jest, bo jest zakorzeniona w Chrystusie.

Możemy sobie tego życzyć, aby danego nam czasu łaski nie zmarnować!

Ks. Lucjan Bielas

 

Towarzysz

(Mt 16, 21-27)

Można sobie wyobrazić zdumienie i niedowierzanie, jakie powstało w sercach i umysłach uczniów Jezusa, kiedy usłyszeli od Niego: że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. O tym, jak dalece wszystko stanęło im na głowie, najlepiej świadczą słowa Piotra, który w swej spontaniczności wziął Mistrza na bok i z wyrzutem stwierdził: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie.

Z wielką ostrością uzewnętrznił się konflikt między tym, co było planem kochającego Boga Ojca, który jest gotów ratować człowieka, nawet za cenę wydania swojego Jednorodzonego Syna na śmierć, a planami Apostołów. Zwracając uwagę na ten konflikt, papież senior, Benedykt XVI zachęca do refleksji nad jego trwaniem w naszych relacjach z Panem Bogiem. Polega to na tym, że z Bogiem nawet się nie dyskutuje, tylko po prostu zostawia się Go na boku z całym Jego planem miłości.

Lecz On (Jezus) odwrócił się i rzekł do Piotra: "Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku". Trudno sobie wyobrazić ostrzejsze słowa w ustach Jezusa. Łatwo zaś sobie wyobrazić, jak bardzo musiały dotknąć Piotra. Są jednak pewne trudne prawdy, które trzeba powiedzieć, bo tak każe miłość, a nie da się tego uczynić, nie zadając drugiej osobie bólu. A sprawa dotyczy rzeczy najważniejszej. Można myśleć po Bożemu lub po ludzku. W całej Biblii jest  nieustanne napięcie między tym, co Boskie, a tym, co ludzkie. To, co ludzkie podsuwa szatan i tu nie ma miejsca na Boga, na Miłość, jest zaś miejsce na korzyść.

Po „spionizowaniu” Piotra Jezus zwraca się do wszystkich, którzy chcą być Jego uczniami, zwraca się więc i do nas: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie (dosł. wyprze siebie), niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (dosł. towarzyszy Mi). Krzyż to nic innego tylko logika Bożej miłości w ludzkich realiach tego świata. Cena takiej decyzji jest duża, niebezpieczeństwo utraty życia ogromne, lecz zysk w towarzystwie Jezusa, jeszcze większy: Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Dotyczy to życia ludzkiego ciała, z natury przemijającego, które w uczestniczeniu w zmartwychwstaniu Jezusa otrzymuje nową perspektywę. My już o tym wiemy, dla uczniów był to jeszcze „kosmos”.

Dalej Jezus sugeruje, gdzie znajdują się prawdziwe wartości człowieka: Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?  W misji człowieka czynienia sobie ziemi poddaną, Jezus, jak zresztą sam daje temu przykład, domaga się stanowczo od swoich uczniów, fundamentalnego porządku. Nie możesz duszą zapłacić za bogactwo. Stawiając takie wymaganie, Mistrz wie, że uczniów wystawia w brutalnym i chciwym świecie na nie lada próbę. Na dodatek, na tym świecie uczniowie, podobnie jak Jezus, nie mają co liczyć na sprawiedliwość. Dlatego tak ważne jest Jego zapewnienie: Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania

Spuszczony po przysłowiowej brzytwie Piotr, nie pogniewał się na Jezusa. Wyciągnął wnioski i dalej był Jego wiernym towarzyszem. Niewątpliwie, dobrze na tym wyszedł. Wielu się gniewa na twarde słowa Jezusa i wykorzystuje je, jako argument do porzucenia Jego towarzystwa, aby ruszyć do własnych interesów. Niewątpliwie, źle na tym wyjdą.

                                                                                             

Ks. Lucjan Bielas

 

Droga prawdziwie odważnych

(Mt 5,1-12a)

 

W Uroczystość Wszystkich Świętych tradycyjnie odczytywany jest w naszych kościołach fragment, tzw. kazania na górze. Jezus, prawdziwy Bóg, który stał się człowiekiem, daje nam osiem rad jako klucz do świętości, czyli do takiej współpracy z Bogiem, aby nasze życie było prawdziwie spełnione tu i w wieczności. Innymi słowy, używając biblijnego terminu, abyśmy byli błogosławieni.  Sam Jezus swoim ziemskim życiem ukazuje nam, jak te rady należy rozumieć, jak je zastosować i jaki przyniesie to efekt. Miejmy świadomość tego, że dotyczą one takiego ukształtowania naszych osobowości, aby na tym świecie, nie tylko przetrwać, ale być prawdziwie szczęśliwym.

Niech to rozważanie stanie się zachętą do własnych przemyśleń w osobistym spotkaniu z Jezusową Ewangelią.

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Jezus nagi przyszedł i nagi z niego odszedł. Nic nie miał dla siebie i niczego nie pragnął. Będąc prawdziwie wolnym, stał się niewolnikiem wielu i dlatego to właśnie On pierwszy posiadł królestwo niebieskie.

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

Jezus poważnie traktował ludzkie sprawy. Widział istotę problemu i wskazywał uczciwe wyjście w stronę dobra. Pokazał, że każdy problem można z Bogiem przekształcić w szansę i to stanowi prawdziwe pocieszenie.

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

Zajmował się tymi, którzy stanęli na Jego życiowej drodze.  Robił to, na co miał wpływ i nie zajmował się autoreklamą i pijarem. Wszystko uzgadniał z wolą  Ojca Niebieskiego.  Jego dzieło z ludzkiego punktu widzenia wyglądało niepozornie, a przecież posiadł ziemię.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

W najbardziej niesprawiedliwych procesach w dziejach świata, zarówno religijnym przed Sanhedrynem, jak i politycznym, przed Piłatem zachował się sprawiedliwie. Sędziów mógł zdmuchnąć jednym aktem swej woli, tymczasem mimo fali fałszywych oskarżeń i misternie utkanej niesprawiedliwości, po prostu stał po stronie prawdy, zachowując ludzką godność. Patrzył poza granicę śmierci i wygrał.

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

Był po prostu miłosierny. Nie wygłaszał traktatów na temat miłości, lecz po prostu aktywnie żył miłością. Jego miłosierna postawa, którą na każdym kroku promieniował, wychodząc naprzeciw  ludzkiej biedzie, ściągała wtedy i przez wszystkie czasy gromadzi wokół Niego miłosiernych. Jest głodny, jest spragniony, jest nagi, jest chory, jest w więzieniu i ciągle przychodzą Mu z pomocą miłosierni.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

Jego serce nie ma podwójnego dna. Jest tak czyste, że przez nie widać samego Boga. On mógł o sobie powiedzieć: Kto mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał (J 12,45).  Jakże wyjątkowo przeżyli to świadkowie Jego przemienienia na Górze Tabor.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Jezus miał przede wszystkim pokój w sobie. Wynikał on z nieustannej relacji z Ojcem Niebieskim. Wyrażała się ona w Jego ludzkiej naturze na  rozeznaniu i pełnieniu woli Jego Ojca. Przez to również okazał swoje synostwo Boże i prawo do dziedziczenia.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

W rzeczywistości ówczesnego świata, pełnego niesprawiedliwości posuniętej  aż do zniewolenia człowieka  i sprowadzenia go do poziomu rzeczy, Jezus nie wszczyna rewolucji, buntu i wojen. Na różne sposoby prześladowany nie uciekał  od konfrontacji, ale też jej nie szukał. Pełen miłości, służący bezkompromisowo prawdzie,  będąc w idealnej relacji z Niebieskim Ojcem,  mając przeciw sobie szatana i jego wysłanników, Jezus buduje rzeczywistość dobra i miłości.  Buduje swoje królestwo, które nieustannie niszczone trwa przez wieki i ma wymiar ponadczasowy, wymiar wieczny.

Nie stawiam sobie pytania, czy taką drogą chcę pójść, bo to oczywiste. Proszę jedynie o łaskę wytrwania na niej do końca, do wieczności.

 Ks. Lucjan Bielas

 

 

 

 

 

Bosko – ludzka korporacja

(Mt 18, 15-20)

Tak można próbować współczesnym językiem określić Kościół założony przez Jezusa Chrystusa. Pośród wszystkich ludzkich organizacji stanowi on niewątpliwie fenomen, przez jednych podziwiany, przez innych znienawidzony. Jedni marzą o tym, by Kościół Chrystusowy ogarnął cały świat, inni marzą o tym, aby w ogóle przestał istnieć, by nawet najmniejszy ślad po nim nie został. Fenomenem jest to, że niezależnie od tego, czy ktoś się z tą organizacją zgadza, czy nie, to wszyscy od Kościoła się uczą.

Nie będę ukrywał, że zaliczam się do tych, którzy gorąco pragną tego, aby Kościół, którego staram się być świadomym i aktywnym członkiem, miłością pozyskał dla Boga wszystkich ludzi.

Dziś, dzięki św. Mateuszowi, możemy wziąć udział w warsztatach prowadzonych przez samego Chrystusa, podczas których, wtedy dwunastu uczniom, dzisiaj nam, tłumaczy fenomen działania instytucji, którą założył i której jest prezesem i to na zawsze.

Po pierwsze, Jezus poucza o podstawowych prawach komunikacji: Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik. W tych niesłychanie prostych słowach zawarł Jezus zasadę odpowiedzialności za siebie, za drugiego i za wspólnotę. Te zasady korporacyjne stosują wszyscy, którzy próbują zbudować trwałą wspólnotę. Nikt nic mądrzejszego nie wymyślił i nie wymyśli. Chrystus jednak wypowiedział te słowa w pewnym ważnym kontekście. Mówił wcześniej o dobrym pasterzu, który jest gotów szukać jednej zaginionej owcy, mówił o Bogu, o swoim Ojcu, któremu zależy na wszystkich ludziach, bo wszystkich kocha.

Mając przed sobą dwunastu liderów swej korporacji, Jezus, wysłannik Niebieskiego Ojca, mówi do nich słowa, których żaden szef na ziemi swoim pracownikom powiedzieć nie może: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Te słowa nabierają znaczenia dopiero w kontekście tego, co Jezus natychmiast dodał: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.

Wnioski nasuwają się same. To nieustannie obecny w swej korporacji Jezus prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek zawiązuje i rozwiązuje, posługując się tymi, którzy sami zdecydowali się na bycie Jego towarzyszami. Nie trudno domyślić się, że jest tu też zawarta zapowiedź sakramentów świętych, tych przestrzeni, w których zawiązywanie z rozwiązywanie ma szczególny, pozaziemski wymiar. Jest w nich ten, który udziela – szafarz, jest i ten, który przyjmuje, ale działa zawsze Jezus – ten Trzeci.

W tym czasie, kiedy jest tak wiele pytań dotyczących Kościoła Chrystusowego, może warto jeszcze raz sobie przemyśleć jego rozumienie i swoje w nim miejsce.

 

Ks. Lucjan Bielas