TAJEMNICA ADORACJI, czyli o spojrzeniu z miłością

Znamy parę definicji modlitwy: to rozmowa z Bogiem; to bycie z Bogiem;

to myślenie o Bogu z miłością; to otwarcie serca Bogu czy miłowanie w milczeniu. Do tych określeń należy dodać jeszcze jedno, które usłyszał św. Jan Maria Vianney od swego parafianina. Wieśniak z Ars zapytany przez księdza Proboszcza o tajemnicę długich godzin przeklęczanych wobec Najświętszego Sakramentu powiedział: „On patrzy na mnie, a ja na Niego”.

ADORACJA TO POZWOLIĆ PANU BOGU POPATRZEĆ NA SIEBIE. Jakżeż to trafne i piękne ujęcie istoty modlitwy przed Jezusem Eucharystycznym. Adoracja Najświętszego Sakramentu może być spojrzeniem na siebie z Bożej perspektywy. A to wymaga wiary, która daje łaskę widzenia, jak widzi Bóg, i łaskę myślenia, jak Bóg myśli.

Warto spróbować przeżyć siebie w świetle misterium obecnego, miłującego mnie Pana, który widzi i odbiera mnie o wiele lepiej, niż ja sam siebie widzę i oceniam! Ta Boża perspektywa – dana w adoracji Najświętszego Sakramentu – pozwala mi na nowo uwierzyć w swoje piękno i swoją godność, wyzwala pragnienie, by zacząć żyć na miarę wielkości swego powołania: bycie umiłowanym dzieckiem Boga Ojca i młodszym bratem/siostrą Jezusa Chrystusa (bo Jezus "jest Pierworodnym między wielu braćmi" – Rz 8, 29).

Ta konfrontacja mnie samego, mojego życia z osobą Chrystusa oraz Jego miłością i nauką pozwala wydobyć całą prawdę o mnie, o moich relacjach do Pana Boga, do siebie samego i względem innych. Jezus wzywa mnie, jak niegdyś św. Piotra: Idź za Mną (a nie za sobą czy też przede Mną). Mój Pan zaprasza mnie do życia w pełni, a nie ze ściśniętym sercem; zaprasza do wolności, bym posiadał siebie, co pozwoli mi prawdziwie kochać i stać się darem dla innych.

Aby wydobyć tę najgłębszą prawdę o sobie, ów Boży projekt, potrzebny jest „wzrok” afirmującej miłości mojego Pana i Zbawcy (wzrok, przed którym czasami staramy się ukryć) oraz milczenie. Milczenie adorującej duszy i skupionego ducha. Inaczej nie usłyszy się tego, co rozbrzmiewa na głębinach serca, ponieważ, jak mówi ojciec Józef Augustyn SJ: „cisza ujawnia, kim jesteśmy”. Sami z siebie zdolni do najgorszego – i takie poznanie przybiłoby nas. Ale w obliczu Boga i Jego miłości, miłości nas stwarzającej i zbawiającej, jesteśmy w stanie zobaczyć wszystko inaczej – w pięknie Bożego zamysłu. Miłość jest siłą przemieniającą człowieka. Dlatego z takiego milczącego trwania w miłości rodzą się w nas słowa życiodajne i serca spokojne, a dłonie otwierają się w geście życzliwości.

Cdn. s. Alicja Rutkowska CHR